DIAMENT

2004

Instalacja. Praca magisterska, dyscyplina Sztuki Piękne, Wydział Grafiki, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie.
Wielkie podziękowania dla prof. Teresy Memches i Agnieszki Szymańskiej ze Szkoły Baletowej im. Romana Turczynowicza w Warszawie.

Śpiąca Królewna to nie tylko techniczne wyzwanie, ale także możliwość wyrażenia światła, delikatności i lekkości, które są sercem baletu. Diamentowa Wróżka to esencja blasku i precyzji.

Maya Plisetskaya, słynna primabalerina

Diament nawiązuje do wariacji zwanej Diamentową Wróżką, pochodzącej z Aktu III baletu Śpiąca Królewna. Ten technicznie bardzo wymagający fragment, znany z ekspresji, szybkości i precyzyjnej dynamiki, stał się punktem odniesienia dla całego projektu.

Inspiracją była Agnieszka Szymańska – młoda tancerka Szkoły Baletowej im. Romana Turczynowicza w Warszawie.

Praca składa się z grafik wykonanych w technice suchej igły. Szybko nakreślone, zamaszyste w geście, ostre i głębokie linie tej techniki oddają dynamikę i perfekcję ruchu. Znaki te zostały odciśnięte na półprzezroczystych jedwabiach i przedstawiają postać tancerki w naturalnej wielkości. Zwiewne, transparentne odbitki zawieszone w przestrzeni tworzą złudzenie tańca. Diament to wielopłaszczyznowa instalacja graficzna, której koncepcją było otoczenie widza – stworzenie przestrzeni, do której można wejść i w której odbiorca generuje dodatkowe obrazy i osobiste przeżycia. W wyniku zmian ekspozycyjnych instalacja została ostatecznie zawieszona w duszy schodów. Rolę widza przejął… ruch powietrza, wywołany otwieraniem drzwi na Wydziale Grafiki. To rozwiązanie nadało realizacji jeszcze większej efemeryczności.

Praca składa się z prac odbitych na jedwabiach. Powstały też nieliczne wersje grafik na papierze oraz wiele szkiców, rysunków.

https://www.youtube.com/watch?v=PlV3BmaybX8

Inspiracje

Zdobyłam pozwolenie wstępu do sali ćwiczeń ostatniej klasy na zajęcia i próby. To było ogromne przeżycie. Chłonęłam atmosferę, chwilę, próbowałam nadążyć wzrokiem za sylwetkami, ćwiczeniami i możliwościami młodych baletnic. Początkowo przychodziłam do sali czując się jak intruz, podglądacz, który chce dostrzec to czego nie powinien. Siadałam w kąciku i patrzyłam. Prawie nie mogłam się poruszyć i nie chciałam. Patrzyłam całymi godzinami. Zatapiałam się w tej realności, ona tak mocno ciągnęła w dół tancerki; które poprzez ciężką pracę próbowały się na chwilę oderwać od ziemi. Imponowała mi ich determinacja, nieustanna walka. Nieukrywane zmęczenie tych kruchych postaci, ciężki oddech, powtarzanie do bólu, zniechęcenia i granic wysiłku wciąż tych samych sekwencji przebłyskiwało odrobiną radości, gdy coś się wreszcie udało. Walczyły ze sobą, nie tylko ze swoim ciałem, ale także z psychiką, myślami. Czasami widziałam, że niektóre z nich kochają to co robią i mimo bólu stóp zniewolonych w płętach naprawdę czują wiatr na skórze, gdy wszystko jest już opanowane. Najpiękniejsze było jednak to, że ich taniec w szkole był prawdziwy. Znalazłam się w zupełnie innym świecie niż ten odrealniony z teatru. Tu poprzez brzydotę pomyłek, wysiłek, ból, zniecierpliwienie, tancerki trafiły głęboko do moich uczuć i serca. Moje oczarowanie wkrótce pozwoliło mi rozpocząć pracę.

Proces twórczy

Dobrałam odpowiednie materiały, skalę. Polubiłam codzienny proces doświadczania, nauki i eksperymentowania. Wiedziałam co robić w danej chwili, ale nie potrafiłam sprecyzować co stanie się w przyszłości. To mi nie przeszkadzało. Cel nie był tak ważny jak ta podróż, droga, którą odbywałam każdego dnia. Chodziłam jeszcze na próby tańca, ponieważ obecność na nich dodawała mi odwagi, utwierdzała mnie w przekonaniu o podjętych decyzjach, stanowiła motywację do dalszej pracy. Z czasem pojawiły się płyty graficzne, koncepcja, odbitki na jedwabiach.

Esencja

Istotny jest tu zostawiony ślad nakreślony wspomnieniem. Poszczególne płaszczyzny to znaki. Wybrane, najbardziej charakterystyczne pozy powtarzają się, zataczając koło. Od strony technicznej uzyskanie tego efektu umożliwia mi sama grafika artystyczna. Ustrukturyzowany system znaków daje równowagę, stateczność, precyzję. Jest tylko parę póz a jednak tworzą taniec i mogę tak tańczyć w nieskończoność. Nie ma tu końca ani początku. Wizja tańca jest delikatna, ulotna. Kojarzy mi się z sennym zjawiskiem. Tancerka odrywa się od ziemi i zawieszona jest w przestrzeni, to dlatego, że tak ją zapamiętałam. Chciałam aby się oderwała od podłoża.

Znaki zaklęte w liniach zaznaczają w powietrzu zatrzymania, gesty, powtórzenia… 

Śpiąca Królewna to klasyczny balet, w którym każdy gest, każdy ruch ma swoje znaczenie i piękno. To opowieść o subtelności, czystości i finezji tańca klasycznego, gdzie technika łączy się z poezją ruchu.

Marius Petipa, choreograf, który stworzył oryginalną choreografię do tego baletu

Przewijanie do góry