RYTUAŁ, KORZEŃ I BEZRUCH
11/12.2021, 03.2022

RYTUAŁ DNIA
Dość szybko zarysowała się przestrzeń, w której mieszkam i moja pracownia. Ważne było sprawdzenie i podjęcie decyzji co do miejsc przeznaczonych dla wykonywania konkretnych czynności, ustawienia pór dnia i czasu działania, zgromadzenia przynajmniej podstawowych materiałów, narzędzi i przyborów.

Za pomocą tych samych przedmiotów wokół, utrzymuje się podobną atmosferę. Powtarzalność ruchów, gestów wzmacnia przyzwyczajenia. Obranie pewnego wzoru służy wypracowaniu rytuałów dnia, pomaga w stworzeniu stabilnego otoczenia i nabrania rytmu. Dzięki temu powstaje laboratorium, w którym pracuję ale i które jednocześnie otwiera się we mnie. Analiza odczuć i szukanie transferu wymaga ograniczenia bodźców do minimum, czystości i prostoty. To ułatwia obserwację i wyciąganie wniosków.

Potrzebuję ponownie poczuć fundamentalne, wewnętrzne doznania. W ciszy, skupiając się na początku. Jestem w środku, czuję oddech i słyszę go. To właśnie buduje we mnie pierwotny puls. Puls, na który nic nie ma wpływu. Tylko tak być ze sobą i nic więcej. Rodzi się spokój, radość…

LEŻĄCY I SIEDZĄCY BEZRUCH
Zanim nastąpi eksploracja poczuć wewnątrz, przygotowuję się do pracy w dwóch pozycjach. Leżącej – śavāsana, połączonej ze sztuką relaksu oraz siedzącej – svastikasana z dążeniem do padmasany.

Śavāsana
Zawsze słyszałam, że śavasana wydaje się najprostszą ale jest najtrudniejszą z asan. Wymaga znajomości, nabrania wprawy w wielu szczegółach. W jaki sposób powinno być stopniowo dokładnie ułożone ciało, jak rozluźnić poszczególne partie, jak sprawić by zniknęły mętne myśli a jednocześnie zachować czujność i nie przechodzić do stanu svapna – marzeń sennych? Jej opanowanie usuwa zmęczenie, wycisza pobudzony umysł, daje ukojenie napięciom nerwowym.

fot. z Pranajama sztuka oddychania w jodze, B.K.S. Iyengar, wyd. Sławomir Bubicz, Akademia Hatha-Jogi, 1981, Warszawa, str. 227-244

Czuję, że bardzo potrzebuję od niej rozpocząć przygotowanie do pranajamy, dodatkowo wspieram się obciążeniem. Ułożone ciężarki, wałki na ciele pomagają rozluźnić spięte partie. To przynosi mi totalne poczucie objęcia, ulgi, ukojenia, puszczenia. Dzień za dniem, po każdej sesji przychodzi spokój, rozpłynięcie, zatopienie w ziemi i w końcu zniknięcie. Wiem, że jest już dobrze i jestem gotowa przejść do następnego etapu.

Najpierw naucz się osiągać ciszę ciała. Potem poddaj kontroli subtelne poruszenia oddechu. Następnie naucz się wyciszać umysł i emocje, a potem intelekt. Wtedy przejdź do poznania i zbadania ciszy jaźni. Dopiero wtedy ego, czyli mała jaźń (ahamkāra) praktykującego może połączyć się z jego jaźnią (ātmanem). Ustają poruszenia umysłu i intelektu, znika poczucie „ja”, czyli ego, i śavāsana dostarcza przeżycia niezmąconej szczęśliwości.
Pranajama sztuka oddychania w jodze, B.K.S. Iyengar, wyd. Sławomir Bubicz, Akademia Hatha-Jogi, 1981, Warszawa, str. 228

Przygotowanie do sztuki relaksu jest opisane szczegółowo w Pranajama sztuka oddychania w jodze ale właściwie w większości książek, które wymieniłam w bibliografii.

…jest to doświadczenie śmierci za życia… Jest to stan medytacji. Celem śavāsany jest opanowanie wewnętrznego świata i poddanie się Istocie Najwyższej.
Joga doskonała dla kobiet
, Gita S. Iyengar,  wyd. VIRYA, Akademia Hatha-Jogi, 1981, Warszawa, str. 228   


fot. Agnieszka Wolak

Svastikasana z dążeniem do padmasany

Droga uzyskania właściwej svastikasany czy padmasany jest odmienna. Wykonuję sekwencje, które do nich prowadzą czyli robię prostsze warianty i inne asany wprowadzające do docelowych. Ustawiam je w zależności od poczucia danego dnia. Ustawianie ich w odpowiedniej kolejności sprawia, że wzajemnie się wspierają pogłębiając pracę.

Kiedy osiągam uzyskanie odpowiedniej formy, staram się w niej wytrwać ale jednocześnie czuć się swobodnie, nie napinać ciała i nie drażnić psychiki. Wspomagam się różnymi pomocami a jednocześnie skupiam na obserwacji oddechu i akceptacji go takim jaki jest w danej chwili.

fot. z Pranajama sztuka oddychania w jodze, B.K.S. Iyengar, wyd. Sławomir Bubicz, Akademia Hatha-Jogi, 1981, Warszawa, str. 77-97

Czasem jest to prostsze, czasem mimo klocków, kocy, paska, krzesła, dość trudne. Pojawia się drżenie, wysiłek, zdrętwienie, mrowienie, napięcie, niepokój, zniecierpliwienie, rozdrażnienie, zdenerwowanie. Przy jakiejkolwiek tego typu oznace od razu odpuszczam. Każdy dzień jest inny. Stopniowo jednak ciało się wzmacnia i stabilizuje. Nogi stają się silne i tworzą rozłożyste oparcie, kości kulszowe jakby wrastają korzeniami mocno w ziemię. Ten splot nóg kształtuje podłoże, płaszczyznę, z której można się odbić i osiągnąć wrażenie uniesienia tułowia. Kręgosłup wyraźniej przyciąga do siebie uwagę, manifestując swoją rolę solidnej konstrukcji utrzymującej całość. Pnie się do góry jak wieża. Talia jest coraz cieńsza, boki się wydłużają aby zaraz zniknąć. Klatka piersiowa rośnie, ręce są coraz chudsze ale dłonie otwierają się i zaczynają słuchać. Głowa nabiera lekkości co przynosi w końcu wrażenie delikatnego rozproszenia. Nie jestem w tych odczuciach jeszcze wystarczająco stabilna. Chciałabym, żeby trwały dłużej i pojawiały się jednocześnie. Cierpliwie powtarzam ćwiczenia, obserwując i poszerzając możliwości, badam dostrojenia.

Jeśli pozycja jest prawidłowa, mocna i właściwie zrównoważona, emocje pozostają pod kontrolą. Mózg jest lekki, jakby unosił się na powierzchni wody. Nie wyczuwa się w nim żadnego napięcia, więc nie następuje utrata energii. Jeśli przednia część mózgu unosi się do góry, powstaje uczucie podrażnienia i napięcia; gdy przechyla się w jedną stronę, w drugiej powstaje uczucie ciężkości, które zaburza równowagę mózgu… Kiedy emocje i intelekt są wyciszone i ustaje ich ruch, najpierw uspokajają się zmysły jogina, a następnie jego umysł. Potem przychodzi rzadkie i bardziej dojrzałe doświadczenie duchowego spokoju, które uwalnia od ziemskich myśli i trosk. Doznaje wyjątkowego, czystego stanu istnienia, całkowitej świadomości, boskości tkwiącej w człowieku. W tym stanie to, co skończone, zatapia się w nieskończonym. To samādhi, wieczny cel jogina.
Pranajama sztuka oddychania w jodze
, B.K.S. Iyengar,  wyd. Sławomir Bubicz, Akademia Hatha-Jogi, 1981, Warszawa, str. 94

fot. z Pranajama sztuka oddychania w jodze, B.K.S. Iyengar, wyd. Sławomir Bubicz, Akademia Hatha-Jogi, 1981, Warszawa, str. 86

Przygotowanie do sztuki siedzenia jest opisanae szczegółowo w Pranajama sztuka oddychania w jodze na str. 77 – 244.

Przykładowa sesja na czas projektowy
otwiercie biodr, uruchomienie barków, delikatne otwarcie klatki

svastikasana / zmiana strony
urdhva hasta svastikasana / zmiana strony
parvatasana w svastikasana / zmiana strony
virasana z rękami na udach
virasana z rękami na boki lub na klockach do tyłu łokcie
parvatasana w virasana
ardha svastikasana, wersja wspierająca rozciąganie i ustawienie bioder, pozycja leżąca przy ścianie, jedna noga zgięta 90 stopni ze stopą na ścianie, druga ze stopą na kolanie / zmiana strony
ardha padmasana, wersja wspierająca rozciąganie i ustawienie bioder, pozycja leżąca przy ścianie, jedna noga zgięta 90 stopni ze stopą na ścianie, druga w padmasana / zmiana strony
urdhva prasarita padasana z nogami opartymi na ścianie
ardha padmasana, wersja wspierająca rozciąganie i ustawienie bioder, pozycja leżąca przy ścianie, jedna noga prosta na ścianie, druga w padmasanie / zmiana strony
viparitta padmasana, pozycja leżąca przy ścianie z nogami na ścianie / zmiana strony
viparitta gomukhasana / zmiana strony
ardha matsyendrasana I / zmiana strony
gomukhasana / zmiana strony
savasana aktywna
urdhva prasarita padasana
supta padangushana I / zmiana strony
urdhva prasarita padasana
supta padangushana II z ręką na biodrze / zmiana strony
supta padangushana II pełna / zmiana strony
urdhva prasarita padasana
dandasana
paścimottanasana
janu śirsasana / zmiana strony
adho mukha upavistha konasana
parśva upavistha konasana / zmiana strony
dandasana z rękami na boki lub na klockach do tyłu łokcie
supta svastikasana / zmiana strony
supta badhakonasana
adho mukha badhakonasana
adho mukha svanasana
urdhva mukha svanasana
adho mukha svanasana
uttanasana
adho mukha vrksasana
pinca mayurasana
salamba sirsasana na linie
dvipada viparitta dandasana
urdhva dhanurasana I
setubhandha sarvangasana
z kostką

savasana z czterema kocami (trzy wzdłuż kaskadowo, jeden pod głowę) i dwoma kostkami na dłonie

PLASTYCZNA RAMA CIAŁA – BEZRUCH
Poczucie w tych układach ciała, uzyskane poprzez zachowanie obecności i bezruchu form, od razu przeniosło mnie do przeszłości. To doświadczenie skojarzyło mi się z plastyczną ramą i odlewami, które już kiedyś zmierzając do bezczasu robiłam. Właściwie do poczucia ujawniającego się podczas pozyskiwania form, które w efekcie finalnym dawało fragmenty prawdy o mnie.
Āsany, w tym przypadku dwie docelowe (śavāsanapadmasana), umożliwiają uruchomienie procesów, zachodzących podczas prānāyāmy. Jest to możliwe w momencie opanowania form i odczucia w nich lekkości, swobody. Przychodzi poczucie odwarstwienia się skóry, jakie jest bardzo zbliżone do tego, które przeżywałam podczas wychodzenia z odlewów. Ma się wrażenie, że ta ostatnia warstwa jest zupełnie luźna czy oderwana od reszty i zaczyna kierować się innymi prawami niż to co ją wypełnia. Różnica prędkości ruchów jest tak duża, że skóra wydaje się zastygnięta w stosunku do wewnętrznych poruszeń. Jest stabilna, tworzy ramę, ale w niej też dokonują się zmiany, tylko na innym zupełnie poziomie. Otrzymuję jakby w tej warstwie dostęp do slowmotion.
Odlewy, które powstawały nie były wykonane tradycyjnymi metodami. Wymagały ode mnie kreacji na poziomie technologicznym. Było to związane z dbaniem o zachowanie pojawiających się poczuć a nawet uzyskaniem ich wzmocnienia. Wyjście z odlewu, dawało przeżycie oderwania, oswobodzenia, pozostawienia czegoś trudnego na zewnątrz, ulgi, oczyszczenia. Te doznania posłużyły mi do opisu projektu bezczas i dokumentacji, zostały jednak bardziej we mnie niż stanowiły część formy finalnej. Teraz czuję potrzebę dotknąć właśnie tych obszarów.
Dość istotną kwestią staje się temat skóry. Ostatnia materialna granica odbierająca wszystkie powłoki, niezwykle wrażliwe, receptywne naczynie. Myślę, że wrócę do odlewów ale spojrzę na nie, właśnie poprzez pryzmat pogłębionych doznań tej delikatnej a mocnej zarazem tkaniny.